( 30%), jeśli biegamy z muzyką, to chętnie wybieramy disco, a gdy kupujemy buty, to nie chcemy za nie płacić więcej niż równowartość 81 $ ( najmniej spośród badanych). Jednak, to co mnie szczególnie zainteresowało, to fakt, że aż 68% polskich biegaczy woli biegać pojedynczo niż w grupie. Sytuacja się poprawia, bo w 2012 roku aż 80 % przyznawało, że są biegowymi samotnikami.
Mimo wszystko grubo ponad połowa wybiera opcję solo.
Ciekawe czy jest to prawdziwy wybór czy sytuacja ich do tego zmusza. Czy gdyby mogli codziennie rano biegać z kumplem, trenującym na podobnym poziomie, to czy dalej wybraliby samotne bieganie.
Wydawać by sie mogło, że jest tyle biegów, grup biegowych, wybiegań, eventów, akcji, treningów płatnych i bezpłatnych, że wręcz uwielbiamy biegać w stadzie.
Ja zazwyczaj biegam sama i wynika to z wygody. Nie mam nikogo w okolicy kto biegałby w podobnym tempie i miał czas o podobnych porach. Także kombinowanie towarzystwa na każdy trening byłoby po prostu trudne. Z wygody biegam sama. Jednak dosyć często biorę udział w treningach grupowych i swoje spostrzeżenia mam.
Podczas Gorilas Run Warsaw miałam przyjemność prowadzenia grupy "Slow Sport Team" na 4 km. świetna ekipa, mimo podłej pogody frekwencja dopisała, naprawdę dobra zabawa i fajne bieganie. Jednak było pewne "ale" wcale nie jest łatwo utrzymać równe tempo dla kilkunastu osób :)
Łatwiej jest na treningach z pacer'ami NRC. Biegacze są podzieleni na kilka grup o tempie dopasowanym do możliwości i "jedyne" co musisz zrobić, to biec. Tutaj można się po prostu wspólnie nakręcać pozytywną energią, trochę rywalizować i przekraczać własne granice przechodząc z jednej grupy do drugiej. Prawda jest taka, że mało kto jet w stanie ćwiczyć tak samo intensywnie na samotnym treningu co w grupie. To wspólne nakręcanie, to najlepszy dopalacz.
Trening NRC z Joanną Jóźwik foto Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska |
Motywacja jest jeszcze większa gdy trening prowadzi podziwiany przez nas sportowiec jak podczas NRC z Joanną Jóźwik czy treningu AR ze świetną trenerką Julitą Kotecką.
Jeszcze inaczej jest gdy umawiasz się ze znajomymi na luźne, swobodne bieganie. Wtedy już nie liczy się trening, a człowiek. Wspólne towarzystwo, zabawa i fajnie spędzony czas. Panna Anna nazwała to kiedyś "plotobiegiem" i chyba to słowo w pełni opisuje takie spotkanie.
Dziewczyńskie Poranki i NRC foto Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska |
Podsumowując towarzystwo zawsze nakręca, dodaje sił, pozytywnej energii i uśmiechu. Jednak wymaga to tez sportowej empatii. Umiejętności dopasowania tempa, formy i nastroju w danym momencie.
Na co dzień wybieram opcje biegowo-samotniczą, jednak uwielbiam biegowe spotkania i wspólne nakręcanie. Nigdy nie daję z siebie tak dużo jak biegając w grupie. A udział w sztafecie wyzwala we mnie jakieś tajemne, biegowe moce ;)