poniedziałek, 17 października 2016

Korona na głowie! Czyli moja historia z Koroną Półmaratonów!

5 Półmaratonów, 5 polskich miast : Kraków, Poznań, Gniezno, Wrocław, Piła. 1713 km w trasie, 105 km przebiegniętych, 10 dni poza domem, ok 3000 złotych ( wydanych na podróże, noclegi, jedzenie, pakiety itd) 2 mandaty, jedna życiówka. Wulkan energii, petarda pozytywnych emocji, fajnie spędzony czas i poczucie wypełnionej misji. Projekt Korona Polskich Półmaratonów uważam za zamknięty.






Zasady są proste. 12 miesięcy, 10 biegów z których musimy wybrać i przebiec 5.  Wśród proponowanych wydarzeń są biegi masowe, z duża tradycją, dobrze wszystkim znane, ale także wydarzenia w mniejszych miastach do których zapewne nigdy bym nie trafiła gdyby nie korona. Bardzo miło wspominam pod każdym względem Poznań, Wrocław i Kraków ( tu pogoda mogłaby być łaskawsza;) . Nieco gorzej wspominam Piłę, gdzie atmosfera jest wspaniała, ale trasa naprawdę mało ciekawa ( delikatnie mówiąc). W Gnieźnie świetny jest początek trasy w niesamowitym skansenie, ale potem 18 km drogą gdzie po prawej i po lewej pola, raz na kilka kilometrów wieś i nic więcej....dopiero ostatnie dwa kilometry wiodą przez Gniezno gdzie na końcu czekają werble, prastara osada, rycerze i medale. Ja trafiłam na bardzo wietrzny dzień i było ciężko....myślę, że jeszcze gorzej  jest gdy świeci słońce i jest upał, bo cienia na trasie raczej się nie znajdzie. Raziły mnie też delikatne wtopy organizacyjne. W Gnieźnie w pakiecie startowym wielka butla napoju energetycznego, a na mecie posiłek regeneracyjny: chleb ze smalcem i kiełbasa. We Wrocławiu potworny tłok przy odbiorze depozytu i brak pełnej rozmiarówki koszulek. Nie są to oczywiście niedociągnięcia, która mogą zaważyć na decyzji czy startować w danym mieście, ale sądzę, że warto wziąć je pod uwagę.
Korona Półmaratonów, to świetny motywator treningowo-startowy, to piękna przygoda i możliwość odwiedzenia miejsc do których nikt z nas raczej by nie pojechał.
Piła ma idealną trasę na życiówki. We Wrocławiu biegniemy nocą, podziwiamy przepiękne miasto, magiczne mosty i możemy delektować się atmosferą. W Krakowie trasa biegnąca przez najpiękniejsze zakątki skutecznie odwraca uwagę od zmęczenia, a 13km biegnący przez Rynek naprawdę dodaje skrzydeł i mocy. W Gnieźnie na pewno warto zatrzymać się na chwilę w skansenie, a w Poznaniu jest niesamowity doping i fajny klimat miasta.
Jeśli mogę coś doradzić, to myślę, że warto poświęcić trochę więcej czasu na dokładne zaplanowanie startów. Mój plan ze względu na chorobę i wyjazdy nie wypalił i poskutkowało to wielką, startową kulminacją. a chyba lepiej byłoby się tymi biegowymi wyjazdami podelektować.


Wszystkim gorąco polecam podjęcie tego wyzwania, bo uczucie gdy wbiegasz na metę ostatniego półmaratonu w koronie jest naprawdę nieziemskie i z niczym nie da się go porównać :))))







Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia, kciuki, zrozumienie (gdy znowu mnie nie było na imprezie albo wychodziłam zdecydowanie za wcześnie), lajki, uśmiechy, esemesy, telefony i rozmowy. Fajnie mieć TAAAAKICH ludzi dookoła. dziękuję!!!!