poniedziałek, 12 września 2016

"Chcieć mniej" - Minimalizm w praktyce

"Im częściej nie kupujesz, tym częściej nie kupujesz. Im mniej masz, tym mniej chcesz." - pisze w swojej książce "Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce" Katarzyna Kędzierska, autorka bloga SIMPLICITE.
Zastanawiałam się czy ten temat poruszać na blogu, który skupia się na sporcie i aktywnym trybie życia. Jednak szybko doszłam do wniosku, że to właśnie my biegacze, my dziewczyny chodzące na fitness i jogę kochamy gadżety, nowe buty, kolorowe topy, leginsy i akcesoria.... :)




Jestem świeżo po warsztatach z Kasią Kędzierska na których mówiła o tym jak uodpornić się na marketing, jak kupować mniej, wyzbyć się zachcianek i powstrzymać zakupy impulsowe. Na początek trzeba poznać broń przeciwnika, żeby wiedzieć jak nas zaatakuje.

Triki marketingowe

Cały sklep od witryny po przymierzalnie jest dokładnie zaplanowana pułapką na klienta. Firmy kuszą nas atrakcyjnymi witrynami, żeby zachęcić do wejścia do środka. W tym celu najmodniejsze stylizacje lądują na wystawie, często bez ceny, żeby nie odstraszać klienta. Według naukowców na podjęcie decyzji czy do danego sklepu wejdziemy mamy 7 sekund. W tym czasie musimy zostać czymś przyciągnięci....Gdy już wejdziemy na pewno nie zobaczymy kasy. Te umieszczone są zazwyczaj na końcu pomieszczenia, by nie przywoływać myśli o kosztach. Znaczenie ma odpowiednie oświetlenie, rozpylany zapach, muzyka, kolory, a nawet rodzaj wykładziny. Wszystkie te manewry mają sprawić, że poczujemy się wyjątkowo i będziemy chcieli podtrzymać ten stan kupując w tym sklepie rzeczy.
W przypadku sklepów spożywczych bardzo często serwowana jest nam wędrówka po sklepie w poszukiwaniu pieczywa, które jest zazwyczaj na końcu. Wszystko po to, żeby po drodze sięgnąć po towary których nie planowaliśmy kupić. Ceny promocyjne zazwyczaj są na wysokości wzroku, a artykuły które sklep chce sprzedać w pierwszej kolejności w zasięgu ręki. Bez konieczności schylania czy sięgania gdzieś wysoko. Ostatnia pułapka czyha na nas przy kasie. Tam drobiazgi poustawiane w koszykach "uśmiechają się' do znudzonych Kowalskich, którzy stoją w kolejce. Gumy, tabletki od bólu głowy, baterie czy batoniki.... mało kto się im oprze.

Język reklamy

Kasia Kędzierska podczas szkolenia uświadomiła nam, że hasło "Jesteś tego warta" ma już 40 lat. Początkowo dotyczyło tylko farb do włosów, a dzisiaj już wszystkich kosmetyków marki Loreal. Mimo zaawansowanego wieku slogan cały czas działa, ponieważ lubimy o sobie dobrze myśleć. Lubimy się doceniać i nagradzać. No jak to? Nie jestem tego warta? Oczywiście, że jestem! i ciach kolejna szminka, krem czy puder do koszyka.

Większość reklam jest kierowanych do kobiet, bo to my najczęściej podejmujemy decyzje zakupowe . Jednak hasła adresowane do panów też są dokładnie przemyślane. Tak jak te kierowane do kobiet odwołują się do emocji, tak te nastawione na męskiego odbiorce przemawiają do jego ambicji. Dlatego w reklamie nie usłyszysz "kup nowy samochód", a "zainwestuj w komfort i bezpieczeństwo swojej rodziny".

Jak się bronić?




I tu jest moment w którym chciałabym wrócić do cytatu rozpoczynającego ten post. "Im częściej nie kupujesz, tym częściej nie kupujesz. Im mniej masz, tym mniej chcesz." Rzeczywiście jest tak, że gdy przez jakiś czas opieramy się pokusie robienia zakupów, to nagle odkrywamy bogactwo naszej szafy, stajemy się bardziej kreatywni i okazuje się, że mamy mniejsze potrzeby. Naprawdę kolejny zegarek do biegania czy 58 opaska nie poprawią naszych wyników.

Jeśli nie chcesz niczego kupić, to omijaj miejsca w których możesz się na coś skusić. O ile łatwo jest omijać centra handlowe, targi i butiki o tyle sklepy internetowe mogą być zagrożeniem dla naszego minimalizmu. W tym celu pomocne będzie "odlajkowanie" ulubionych marek. Nie będą kusiły nas nowości, które w sieciówkach takich jak Zara pojawiają się niemal co tydzień...

Brak kompromisów zakupowych. Chciałaś leginsy na jesień, ale były szorty z wyprzedaży więc kupiłaś? Szorty włożysz dopiero za rok na wakacjach, a leginsy i tak musisz kupić czyli wydajesz podwójnie...

Listy zakupów. Jeśli masz konkretną potrzebę, to spisz rzeczy, które musisz kupić z maksymalnie dokładnym opisem. Tak, żebyś była z zakupu zadowolona i żeby długo służył.

Uwaga "różowy podatek" - Kasia uświadomiła nas wczoraj, że na damskie artykuły jest wyższy podatek... dlatego rzeczy dla dziewczyn są droższe. Dlatego czasami warto zajrzeć na dział męski po szalik, czapkę, sweter czy np saszetkę do biegania. Jeśli nie zależy nam koniecznie na landrynkowym różu czy turkusie, to może się okazać, że zaoszczędzimy.

Efekt latte czyli cała masa malutkich wydatków, które składają się na wielkie sumy. Jeśli dodamy do siebie kwoty, które płacimy za kawę na mieście,koktajl, owsiankę, kanapkę, taksówkę, nową opaskę czy lemoniadę to okazuje się, że w skali miesiąca mogłybyśmy sobie kupić coś naprawdę fajnego. Ja zrobiłam taki eksperyment, że przez 9 miesięcy nie kupowałam kawy w bufecie. Codziennie wrzucałam 10 złotych do skarbonki. Od stycznia do września, za te nie wypite kawy uzbierałam pieniądze na bilet lotniczy do Tajlandii. (autentyk!)


Zaniepokojonym wyjaśniam, że nie przestanę teraz kupować i nikogo do tego nie namawiam. Chodzi tylko o bycie świadomym konsumentem, a nie zbieraczem.

"Mniej nie oznacza wcale. Mniej nie oznacza również za mało".

A więcej na temat minimalizmu w książce" Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz