wtorek, 3 maja 2016

Czym jest dla nas Slow Sport ?







SLOW SPORT / Katarzyna Dydo-Rosłoń
Nie jestem typem sportowca. Chyba się taka nie urodziłam. Nie wyssałam sportu z mlekiem matki, nie nabyłam umiejętności sportowych w dzieciństwie. Przebiegnięcie 600 metrów na ocenę było najgorszym sprawdzianem w roku. Zrobienie świecy lub fikołka groziło kontuzją. Nawet unoszenie kocyka lub woreczka z kaszą gołymi stopami nie wychodziło mi najlepiej, więc sprytnie unikałam tych wyzwań. Lubiłam oglądać sport w telewizji. Pasjonowały mnie jazda figurowa na lodzie, akrobatyka i skoki do wody. Jednak sam proces dochodzenia do mistrzowskich umiejętności był mi obcy niczym czarna magia.
Dopóki człowiek młody i piękny nie martwi się o swoją kondycję fizyczną. Nie brakuje mu oddechu na piątym schodku. Nie dobiega do autobusu resztką sił, a pokonanie 10 km na rowerze lub 5 km na własnych nogach to bułka z masłem. Jednak powiedzmy sobie szczerze, przychodzi taki moment w życiu każdego, kiedy pada kondycja, a on sam pada na twarz ze zmęczenia. Są dwie drogi wyjścia z tej sytuacji . Można leżeć bez energii resztę życia lub wstać, założyć buty i ruszyć na…
Slow Sport
Slow Sport to pierwsze kroki  na drodze do lepszej kondycji. To moment, w którym czujesz, że nicnierobienie zaczyna być bardziej męczące niż przebiegnięcie pierwszego kilometra. Slow Sport to pierwsze treningi, pierwsze cele, pierwsze zmęczenie, kontrolowany i całkiem przyjemny ból mięśni i zakwasy. To też pierwsza satysfakcja, pierwsze sukcesy i postępy.
Slow Sport to trenowanie zgodnie z własnymi umiejętnościami i kondycją. To akceptacja siebie na każdym etapie uprawiania sportu. To nie zmuszanie swojego ciała do morderczych treningów ponad swoje siły, po których nie możesz złapać oddechu i leżysz na macie jak worek kartofli. To umiejętność dania sobie czasu na pokonywanie kolejnych wyzwań.
Slow Sport to szlifowanie podstaw sportu, które w przyszłości pozwolą uniknąć kontuzji i osiągać lepsze wyniki. To umiejętność zrobienia przysiadu, skłonu czy pompki w sposób poprawny i akceptowalny dla trenera. To czas, który poświęcasz na naukę tego, co w przyszłości zaprocentuje.
Slow Sport to wspólne treningi z przyjaciółmi. To  wciąganie do sportu tych, którzy jeszcze sportowca w sobie nie odkryli. To dzielenie się radością jaka płynie z aktywności fizycznej. To umiejętność poświecenia swojego czasu i treningu dla swojego kumpla lub kumpelki. To wzajemna motywacja i doping do działania.
Slow Sport to aktywność fizyczna każdego dnia. To sport w małych dawkach, ale codziennie. To 2 km, które truchtasz z psem, to 4 km, które okrężną drogą przejdziesz piechotą do sklepu, to 5 km jazdy na rowerze w odwiedziny do najlepszego przyjaciela. To po prostu codzienna dawka ruchu!
Slow Sport to przede wszystkim radość z uprawiania sportu. To  brak „napinki" związanej ze zdobywaniem kolejnych medali i poprawą własnych wyników. Może na to też przyjdzie czas. Slow Sport ma Cię do tego przygotować. To umiejętność cieszenia się z ruchu na świeżym powietrzu, blisko natury i w dobrym towarzystwie.
Slow Sport to propozycja dla tych, którzy chcą wstać z kanapy i zrobić coś dla siebie. To idealna motywacja dla wiecznie początkujących  i tych, którzy po „przerwie” powoli chcą zawalczyć o lepszą kondycję i samopoczucie.
Slow Sport - każdego dnia bliżej celu! 




SLOW SPORT/ Karina Terzoni

W szkole zawsze grzałam ławkę rezerwowych. W liceum tak często zgłaszałam na wfie niedyspozycję, że wzbudzałam niepokój trenerki. Na zaliczenie pisałam referaty o historii polskiej siatkówki. Przez to, że nikt w szkole  nie nauczył mnie podstaw biegania, grania w siatkę czy kosza zawsze łatwiej było unikać sportu niż narażać się na wyśmianie. Polska szkoła bardzo skutecznie, na całe lata odstraszyła mnie od wszelkich aktywności fizycznych.
Sportowe początki
Jakieś 6 lat temu nieśmiało poszłam z koleżanką na fitness, potem na siłownie. Koleżanka po kilku tygodniach się wykruszyła, a ja zostałam do dzisiaj. Zmieniają się tylko zajęcia, siłownie, trenerzy i kluby fitness. Od klasycznego TBC przez fitness na trampolinach, step, ćwiczenia na piłce, tabaty i spinning. Lubię ruch, uwielbiam niespodzianki, nowości, zmiany i jak idę na trening to po to, żeby się zmęczyć. Dlatego często eksperymentuję. Od 3 lat moją podstawową dyscypliną jest bieganie. Zaczęło się klasycznie od ledwie przebiegniętego kilometra, pieczenia w przełyku, braku tchu i totalnej masakry. Jednak jakoś udało się pokonać pierwszy kryzys i szybko przyszło 5 km, 10  km, półmaraton i w końcu maraton. Trening jest tak naturalnym elementem mojego życia jak jedzenie czy spanie. Po jakimś czasie organizm po prostu się domaga :) Sama nie wiem kiedy wpadłam w wir treningów, zapisów, startów. Od wiosny do później jesieni nie miałam w zeszłym roku ani jednego wolnego weekendu. Trening, start, medal, fotka, następny...Po jakimś czasie odkryłam, że zamiast cieszyć się bieganiem, ciągle jestem w stresie. Stresuję się czy mam wystarczająco dobre wyniki, że w porównaniu do innych wypadam słabo, że nie ma efektów. Nikt po biegu już nie pytał czy jestem zadowolona, czy fajnie się biegło, czy ładna trasa, czy wesoła atmosfera...liczył się tylko czas. A ja zamiast cieszyć się sportem, zaczęłam się denerwować jak przed wizytą u dentysty. Zamiast przyjemności z biegania czułam przymus do treningów, porównywałam się do innych i czułam ogromną presję.
Czas na wyhamowanie w sportowym wyścigu czyli jak Slow Sport pojawił się w moim życiu
Poczułam się lekko wypalona w bieganiu. Zrobiłam miesiąc przerwy. Chodziłam na trampoliny, fitness, rowery, siłownię. Sport dla przyjemności, zdrowia, zabawy i w trosce o dobra sylwetkę oczywiście. Sport przestał stresować, znowu był powodem do radości, luzu i uśmiechu.
Slow Sport czyli trening szyty na miarę
Zaczęłam biegać wtedy kiedy ja miałam ochotę, tak długo jak chciałam. Okazało się, że z tym wyluzowany podejściem jakoś mi do twarzy i nagle wyniki zaczęły być lepsze. Chętniej, częściej, na dłużej wychodzę pobiegać. Nie liczę już każdego kilometra. Biegam przed siebie z radością i chęcią. Właśnie dlatego jestem za podejściem do sportu w wersji Slow. Slow Sport nie zachęca do braku aktywności, nie nakłania do leżenia na kanapie. Zachęca tego, żeby znaleźć swoją ulubioną dyscyplinę, żeby ścigać się ze swoimi wynikami, a nie innymi, żeby być najlepszą wersją siebie, a nie kopią innych dziewczyn. Lubisz tańczyć? Tańcz! Nie musisz jak wszyscy chodzić na cross fit. Lubisz biegać ? Nie zmuszaj się do triathlonu, bo jest modny. Lubisz "zajechać" się na tabacie? super! Bo to jest twoje i tego właśnie chcesz. Slow Sport nie będzie cię zatrzymywał w sektorze „wiecznie początkującej”, tu nie chodzi o to, żeby się obijać. Chodzi o to, żeby znaleźć swoją dyscyplinę sportu, poziom trudności dopasowany do możliwości i przede wszystkim aktywność, którą będziemy lubiły. Moje zadanie na ten sezon? Korona Półmaratonów!
Ćwicz na miarę swoich możliwości, doświadczenia i chęci. Jednak pamiętaj, że prawdziwe efekty są tam gdzie kończy się granica komfortu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz