niedziela, 24 lipca 2016

Wakacje za zero złotych

Często słyszymy, że ktoś nie jedzie na wakacje, bo w portfelu hula wiatr i nie ma takiej możliwości, że wczasy z biurem podróży za drogie, że nad polskim morzem ceny jak na Majorce, więc pozostaje balkoning i wizyta u rodziny na wsi. w sumie też fanie, ale są też inne możliwości...



W miniony weekend byłam na spływie kajakowym po Bugu. Z grupą znajomych spotkaliśmy się w Teodorowie (okolice Radzymina), stamtąd zabrały nas dwa busy do Wyszkowa. Wiosła, kamizelki i kajaki zostały rozdzielone i już po chwili znaleźliśmy się na wodzie. W sobotę mieliśmy do wywiosłowania 25km. Tego dnia finiszując w Kuligowie. I tu nastąpi płynne przejście do tytułu tego wpisu. Muszę przyznać, że byłam mocno zaskoczona faktem, że wzdłuż całego brzegu na wysokości Kuligowa jest dosłownie namiot obok namiotu. Ludzie przyjeżdżają całymi rodzinami, rozstawiają namioty, mają stoliki, krzesła, grille...łowią ryby, rozpalają ogniska, opalają się i tak spędzają wakacje. Koszt takiego urlopu, to opłata za benzynę i zakupy spożywcze. Dostępne atrakcje, to sporty wodne ( kajaki, łódki, pływanie), fajne tereny do jeżdżenia na rowerze i do biegania ( to przetestowałam osobiście - teren trailowy, leśne ścieżki, sporo piachu, górki, pagórki, dołki .. można się zmęczyć i przyjemnie pobiegać ), do tego spacery i wycieczka na przykład do Skansenu w Kuligowie.





My w tym miejscu rozbiliśmy namioty, nawiązaliśmy nowe znajomości z wędkarzami i turystami. Wszyscy byli bardzo przyjaźni, pomogli nam wyciągnąć kajaki na brzeg, pozwolili przyłączyć się do ogniska i nie robili problemów widząc kilkunastoosobowa grupkę młodych ( dosyć rozbawionych i głośnych) ludzi. Naprawdę pozytywne zaskoczenie. Odwdzięczyliśmy się kiełbaskami z ogniska, sałatką i przede wszystkim muzyką! Dwóch kolegów uzbrojonych w akordeon i gitarę rozbawiło całą okolice, a tańcom nie było końca.

Następnego dnia płynęliśmy w stronę Arciechowa ok 12 km. Po drodze mała plaża w Kani Polskiej ( tutaj też całkiem przyjemna smażalnia ryb). Po drodze możliwość obserwowania przepięknych łabędzi i bocianów.
W samym Arciechowie mamy fajne plaże i też kilka przyjemnych miejsc do wędkowania, ogniska czy rozbicia namiotu.

Mnie nie udało się uchwycić piękna plaż, ale znalazłam oddającą urok miejsca galerię tutaj




Od lokalsów udało mi się wyciągnąć informację, że najpyszniejsze domowe lody można kupić w pobliskim Brańszczyku. Hitem są lody jagodowe robione z prawdziwych jagód, a nie z syropów, ekstraktów i innych ulepszaczy.

ok 17.00 czekały już na nas busy i odwiozły towarzystwo do domów ( a mnie do samochodu, bo jednak miałam kilkadziesiąt kilometrów od mieszkania). Firmę bardzo polecam. Miła obsługa, wszystko na czas i jak najlepszej jakości www.kajaki.pro

Fajnie, że wracamy do przeszłości i natury. Nie trzeba mieć tysięcy, żeby spędzić miło urlop. A weekend nad Bugiem może być równie ekscytujący co zagraniczna wyprawa. Bardzo pokrzepiające jest też to, że Polacy są przyjacielscy. Na co dzień mamy różne doświadczenia. Każdy spotyka ludzi serdecznych jak i bardzo nieprzychylnych. Jednak ja podczas tego weekendu zobaczyłam, że jesteśmy otwarci, zgrani, pomocni i potrafimy się razem bawić. Bez patrzenia na zawody, lajki na fejsie, pochodzenie czy wiek. ( i  piszę tu nie tylko o fantastycznej ekipie z którą byłam na kajakach, bo to oczywiste, ale o ludziach których spotkaliśmy po drodze ).

Bardzo udany weekend w czasie którego można złapać dystans. zobaczyć, że bardzo blisko od Warszawy są świetne miejsca, które można zwiedzić poruszając się kajakiem, rowerem czy samochodem. Nie trzeba jechać na weekend nad może, bo ok 50 km od Warszawy też jest co robić. I nie ma parawaningu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz